Kiedyś zrobiłam z butelki po winie taki wazonik. Pamiętam, że był to czas, kiedy kwitły kosaćce, popularne irysy. Był to też czas zbliżony do powstawania stolika, który prezentowałam we wcześniejszym poście. Pierwsze wrażenie jest takie, że oba te przedmioty są zrobione w podobnym stylu i podobną techniką.
Butelka ma ładny, opływowy kształt, wystarczająco dużą powierzchnię, aby nałożyć wzór, żal było jej nie wykorzystać. Wiem, że na pierwszy rzut oka to wygląda jak klasyczny decoupage, ale tylko na pierwszy i niewprawny rzut oka, pisząc nieskromnie. Decoupage to sztuka zdobienia przedmiotów głównie gotowymi wzorami, imitowanie, sztuka sprawiania, że dany wzór wygląda na oryginał. Podoba mi się bardzo ta technika i mam zamiar zacząć jej używać – właśnie czekam na wzorzyste serwetki. Bo nie da się oprzeć wrażeniu, że przedmioty wykonane w ten sposób naprawdę mogą być oryginalne i niepowtarzalne.
Ale do rzeczy. Na moim wazonie wzór jest autorski, to znaczy, że sama go namalowałam. Użyłam do tego farb akrylowych, jak zwykle zresztą. Najpierw poszła warstwa gruntu, potem warstwy beżowej farby akrylowej i malowanie kosaćców. Niesamowicie podobają mi się kosaćce syberyjskie, te smukłe i fioletowe, dlatego też takiego motywu użyłam. Potem zastosowałam medium dwuskładnikowe do spękań i werniksu patynującego – bardzo delikatnie. Użycie tych mediów pochodzi wprost ze sztuki decoupage’u. Efekt możecie zobaczyć.
Mam już nową butelkę do przyozdobienia, ale będzie to już ściśle „dekupażowe” dzieło, potem mam nadzieję zrobić zegar i opakowanie na herbatę. Niedługo mam zamiar też przedstawić wam moją muchołówkę, odbiegnę przy tym nieco od tematu, ale myślę, że będzie to też coś ciekawego.
Super post:) Najpierw myślałem, że tytuł nawiązuje do powszechnie popełnianego błędu pisarskiego, ale po chwili odkryłem to drugie i następne dna tekstu. Jak z winem, pierwsze wrażenie może wprowadzić w błąd co do zawartości butelki, by potem zaskoczyć pełnią i bukietem smaku:)
OdpowiedzUsuńPusiak dla Artystki NieDekupażystki!