Uszyłam 4 standardowe jaśki o wymiarze 40x40 cm, wszyłam zameczki od góry. W rogach wszyłam frędzle, które zrobiłam z takiej taśmy pasmanteryjnej z frędzelkami. Kawałki tej taśmy (długości 16 cm) posmarowałam klejem i zwinęłam w stożki, złapałam klamerką do prania, żeby klej dobrze związał - zwykły magik. Na koniec główki frędzli obwiązałam czarną muliną, żeby było trwalsze i ładniej wyglądało. Zwykłe, stare guziki obwinęłam czarną satyną i wszyłam na środku poduszki. I tak to wygląda :). Są eleganckie i materiał jest miły w dotyku.
Podusie na futrze. |
A tutaj coś jeszcze, żeby nie było, że jestem leniwa i nic nie robię :). Tę szafeczkę zrobiłam już jakiś czas temu, niestety nie mam zdjęcia jak wyglądała wcześniej, mogę tylko opisać, że była jasnobrązowa i był to taki standardowy komunistyczny mebel ze sklejki, z takimi drewnianymi koreczkami w miejsce rączek. Może kojarzycie?
Delikatnie zeszlifowałam lakier, żeby nie zedrzeć warstwy forniru na sklejce, zabejcowałam na ciemny brąz, polakierowałam na połysk, założyłam nowe rączki w kolorze starego złota. Zupełnie inny mebel!
A i jeszcze ważna dla mnie sprawa :). Zapraszam serdecznie do mojego wyzwania w Szufladzie :)
Z pozdrowieniami,
Cath
fajne podusie :)
OdpowiedzUsuńJaśki fantastyczne. A i szafeczka to majstersztyk prawdziwy. Rzeczywiście, zupełnie inny mebel :-)
OdpowiedzUsuńWprowadzają bardzo przytulny klimat :)
OdpowiedzUsuńPiękne prace! Wpisuję się tutaj, ale myślę o wszystkim, co można obejrzeć na Twoim blogu. Jesteś bardzo twórczą osobą! Od ręcznie wykonywanej biżuterii po cudnie odnowioną szafeczkę wszystko podziwiam...
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za tak cudowny komentarz :).
Usuń